wtorek, 5 stycznia 2010

Rachunek sumienia...

Skończył się 2009 rok.. dla niektórych to dobrze, inni będą tęsknić za nim. A ja? No cóż. Zostawię to dla siebie. Jednak Nowy Rok chcę rozpocząć rachunkiem sumienia.. moich spełnionych/ niespełnionych postanowień zeszłorocznych.

Nie ruszyłam zbyt wiele w nauce francuskiego, co obiecałam sobie codziennie przez miesiące ciąży- aby spożytkować ten czas dobrze. Grać na gitarze do teraz nie umiem, a tak bardzo chciałam się nauczyć. Teraz kwestia nie postanowienia, ale marzenia- spełniło się jedno z młodości, miałam dredy! o tak! jednak krótko...5 miesięcy, no i jak widać "na chłopaka" przyszło mi się obciąć.. . Stypendium naukowego w tym roku nie otrzymałam. Wiem jedno- gdyby nie ten seksistowski drań (wtajemniczeni doskonale wiedzą o kogo chodzi!) miałabym teraz parę dodatkowych groszy na podróże tymi wspaniałymi  Polskimi Kolejami Państwowymi, gdzie trzeba uiszczać ogromne sumy za przewozy nisko komfortowe- tym bardziej dla matki z małym dzieckiem. No nic, idźmy dalej... Wystawy również się nie udało dopiąć do końca- ale tu usprawiedliwienie- Sara jest dość dużym czasopochłaniaczem. Aczkolwiek nie rezygnuję, brnę w tę stronę dalej, zobaczycie sami efekty w tym roku. Joga.. ah te nasze ciała nieokiełznane, nieznane i niedokochane- no nie mogłam z wielkim brzuchem ćwiczyć, jednak od wakacji by się przydało- zaniedbałam, trzeba to nadrobić, bo alibi nikt mi nie da wystarczającego. Za to rzuciłam palenie!!! O tak moi drodzy moje postanowienie od kilku lat wznawiane w końcu dzięki tej małej istocie się ziściło, nie palę! ( no..czasem do winka, ale to raz w miesiącu może wypada, albo rzadziej ostatnio) Uwolniłam się od tego paskudnego nałogu! Podpisuję się pod tą reklamą plasterków "Nie pachnę już papierosami, lecz perfumami". Ale tu nie plastry pomogły, a odechciało mi się w czasie pięknych 9 miesięcy. Zrzucenie paru kilo- o tym można debatować. W końcu w ciąży przybrałam prawie 20kg a już z 18 z powrotem straciłam. Niestety, tutaj waga lekko się zatrzymała, albowiem mój małżonek cudownie gotuje, a mamusia rozpieszcza, gdy córka zjawia się raz/ dwa razy w miesiącu na studiach poprzebywać w rodzinnym mieście. Rysunku nie nadgoniłam, ale grafik kilka stworzyłam. Zaliczyłam jedną Manifę w Poznaniu i tak by się zakończyło w tym rozpoznaniu na zeszły roczek.

Postanowienia na ten rok mam, lecz nie wyjawię, są w moim kalendarzu skrzętnie spisane. Nowy Rok Nowe Możliwości moi drodzy. Do tego pozostawiam kilka fotografii jeszcze z zimowej z Panną Hoffman sesji.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz